Ariana | WS | Blogger | X X

Strony

sobota, 24 grudnia 2016

Wesołych Świąt!



Witajcie! Jak wiecie, nadszedł ten dzień. Wigilia Bożego Narodzenia. Niby święto jak każde inne, ale takie... wyjątkowe? No nie wiem... W każdym razie z tego powodu chciałbym życzyć Wam zdrowych, wesołych świąt, bez kłótni, niesnasek. Żebyście spędzili je z osobami, które kochacie i które są dla Was ważne. W ciepłej atmosferze, przy zapalonych lampkach choinkowych <3 Dużo prezentów, książek, czego tylko zapragniecie. A przede wszystkim miłości. Abyście mieli osobę, która jest w stanie zrobić dla Was wszystko. I jeszcze raz - wesołych świąt!









Źródło zdjęć: 1



Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych niniejszym zabraniam kopiowania oraz rozpowszechniania moich tekstów. Jeśli chcesz w jakiś sposób wykorzystać moją pracę, zapytaj. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.

piątek, 23 grudnia 2016

Świąteczny Book Tag


Hejka! Już jutro Wigilia <3 Z tej okazji chciałbym zaprezentować Wam "Świąteczny Book Tag" w moim wykonaniu! Wymyśliły go Natasza i Marta, którym bardzo dziękuję za możliwość wykonania go ^^ Teraz przejdźmy do pytań!





1. Choinka,  czyli niezbędnik książkoholika.


Em, książka? xD Nie no, może... Nie wiem :c

2. Lampki choinkowe, czyli książka poprawiająca nastrój.

"Harry Potter" albo "Kroniki krwi" <3 Musiałem, ups :/


3. Śnieg, czyli książka, której czegoś brakuje - jak śniegu w święta.

"Zanim się pojawiłeś". Według mnie brakuje tu takiego, że tak powiem, dupourywacza :/ Ot zwykła, przyjemna książka, nic specjalnego w zasadzie. A szkoda :c


4. Karp, czyli książka będąca zmorą dzieciństwa.

"W pustyni i w puszczy". Tak.


5. Kolędy, czyli książka, którą każdy kocha.

Nie ma takiej chyba :/ 


6. "Last Christmas", czyli przebój wśród świątecznej literatury.

Nie czytałem jeszcze książki świątecznej, którą uznałbym za przebój :c


7. Prezenty, czyli książka, przez którą ciężko przebrnąć.

"Okularnik" Bondy, zdecydowanie.


8. Vlogmasy, czyli film, do którego wracasz w kazde święta. 

Nie mam takiego :/ Ale zdecydowanie najczęściej jest to "Ekspres Polarny" <3


9. Pierniczki, czyli książka z nutą słodyczy.

"Magiczne drzewo" ^_^ 


10. Bombka, czyli książka z fantastyczną okładką.

"W śnieżną noc"! No powiedzcie, czyż nie jest piękna?










Źródło zdjęć: 1



Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych niniejszym zabraniam kopiowania oraz rozpowszechniania moich tekstów. Jeśli chcesz w jakiś sposób wykorzystać moją pracę, zapytaj. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.

sobota, 17 grudnia 2016

TOP 6 prezentów na Boże Narodzenie i nie tylko!


Cześć! Albo może ho, ho, ho? Jak kto woli :) Jak zapewne wszyscy wiecie - za równy tydzień wigilia! Dlatego też dzisiaj przygotowałem dla Was małe zestawienie książek, które według mnie z powodzeniem mogą sprawdzić się jako prezent gwiazdowy. Co prawda nic odkrywczego tu nie umieszczę, ale mam wielką nadzieję, że może ktoś znajdzie coś odpowiedniego dla siebie lub osoby, którą chciałby obdarować :) A więc na mojej tegorocznej liście znajdują się książki takie jak:






1. Harry Potter

Jeśli osoba, którą chcecie obdarzyć prezentem, nie ma jeszcze "Harry'ego", a lubi książki tego typu, jak najbardziej POLECAM! Wydaje mi się, że to jedna z takich serii "must have", aczkolwiek mogę się mylić.



2. Akademia wampirów. Kroniki krwi

Najlepsze serie jakie czytałem - naprawdę wszystkim polecam! Szczególnie "Kroniki". Tylu wspaniałych bohaterów, całkiem oryginalna fabuła, praktycznie same plus! No, może poza dostępnością, nad którą ubolewam...


3. Złodziejka książek

To z kolei chyba najlepsza książka jednotomowa, która wpadła mi w ręce. Pięknie przedstawiona historia wojny z innej strony, odrobinę "od kuchni". A przede wszystkim wojna oczami Liesel i samej Śmierci. Książka ciężka i całkiem przygnębiająca, ale z pewnością warta poznania. 


4. Syzyfowe prace

Tę pozycję polecam chyba przede wszystkim doroślejszym osobom, gdyż do tej pory spotkałem trzy (trzy!) osoby w wieku zbliżonym do mojego, którym książka się spodobała. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale ze swojej strony powiem tylko, że naprawdę, naprawdę ją lubię. Według mnie ma w sobie "to coś". Minusem może być język, jakim została napisana, ale chyba warto się przemęczyć.







5. Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań.

Co prawda, do tej pory czytałem tylko kilka opowiadań z tego tomu, ale wydaje mi się, że będzie odpowiedni na prezent. Wprowadzi przede wszystkim w klimat świąt, a jeśli do tego okaże się, że przez wszystkie utwory trzyma poziom to jeszcze lepiej. Najbardziej podobało mi się opowiadanie "Kryzysowy Mikołaj" Levithana, ale jak wiadomo - co kto lubi :)


6. Love, Rosie

Nie sugerujcie się ostatnim miejscem, kolejność absolutnie przypadkowa! Bardzo lubię "Love, Rosie" i wydaje mi się, że okres świąteczny będzie idealny na jej czytanie. Książka jest umiejętnie napisana, a bohaterowie, mimo formy powieści, dobrze wykreowani. Wspominałem już, że na "Love, Rosie" składają się listy, maila, zaproszenia i tym podobne? Nie? No więc mówię teraz :D Naprawdę miło wspominam tę książkę, ale ostrzegam, przygotujcie chusteczki!





Koniecznie napiszcie w komentarzach, jaka książka jest według Was jest najlepsza na prezent świąteczny albo ogólnie na okres zimowy! Inne komentarze także mile widziane! :)













Źródła zdjęć: 1, 2



Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych niniejszym zabraniam kopiowania oraz rozpowszechniania moich tekstów. Jeśli chcesz w jakiś sposób wykorzystać moją pracę, zapytaj. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.

niedziela, 11 grudnia 2016

Złota lilia - recenzja


Hej! W ten zimny jesienny dzień mam dla Was coś specjalnego, a mianowicie krótką recenzję jednej z moich ulubionych książek - "Złotej lilii". Z góry przepraszam za chaos. Mam nadzieję, że tekst Wam się spodoba i podzielicie się swoim zdaniem w komentarzach - będzie mi naprawdę miło! :) A teraz do rzeczy.



Jak zapewne wiecie, "Złota lilia" jest drugim tomem "Kronik krwi" lub, jeśli liczyć razem z "Akademią...", ósmą częścią całości. Co działo się w tym tomie? Czy jest lepszy od poprzedniczek? O tym trochę dalej.



"Rose wyrecytowała mi kiedyś wiersz. Był tam taki wers: "Gdyby twoje oczy nie były otwarte,nie rozpoznałbyś różnicy między snem a jawą". Wiesz, czego się boję? Że któregoś dnia będę miał oczy otwarte, a nie rozpoznam różnicy."





(przepraszam, że nie moje zdjęcie, ale nie miałem ostatnio warunków)





Sydney Sage, po zdarzeniach przedstawionych w "Kronikach krwi", ma nadzieję, że teraz w Palm Springs nastanie względny spokój. Tymczasem do jej "watahy" dołączają Dymitr Belikov i Sonia Karp. Ale! To nie koniec niespodzianek. Ni stąd, ni zowąd na horyzoncie pojawia się wszechwiedzący Brayden - chłopak, który wydaje się być stworzony dla Sydney, a panna Terwilliger nie daje za wygraną; za wszelką cenę chce nauczyć Melbourne sztuki magicznej. Jakby tego było mało, z cienia wychodzą też Wojownicy Światła, którzy zdają się czyhać na życie naszych wampirzych bohaterów. Jak młoda alchemiczna sobie z tym poradzi? Jak to wszystko wpłynie na relację Sydney - Adrian? Odsyłam do książki :3



"Złota lilia" napisana jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Co prawda nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle poprzedniczek ani następnych części, ale na pewno też nie wypada źle. Richelle Mead utrzymuje w niej podobny poziom. Akcja ani nie pędzi, ani się nie wlecze - jest taka, jak być powinna, a przynajmniej taka jaką lubię. 

Co do bohaterów, wybaczcie, jeśli się powtarzam, ale KOCHAM postacie pani Mead. Większość z nich jest pełnowymiarowa, niemal czuje się, że są prawdziwi. Każdy inny, a przy tym idealnie uzupełniający resztę. 



*Uwaga! Spojlery!*


W tej części następuje też ważny punkt zwrotny w relacji Sydney-Adrian, Adrian-Sydney. Jeszcze niedawno nikt nie brałby pod uwagę możliwości, że między tą dwójką może się coś zadziać (wiem, że dużo osób twierdzi, że to było wiadome od początku, ale gdybym wcześniej nie przeczytał spojlerów, raczej bym się nie domyślił, dlatego tak sądzę), a teraz... W-O-W. Chyba nie muszę jeszcze raz dodawać, że to moja ulubiona para? Szczególnie ostatni rozdział to cudo. Mimo iż czytałem tę część już drugi raz (i na pewno nie ostatni), przeżywałem wszystko tak, jakbym nie znał jeszcze tej historii. 







"[...] uniósł miecz, a w jego oczach dostrzegłam fanatyczny błysk. Był uszczęśliwiony. Pragnął to uczynić. Zabić. Dymitr i Rose zabijali wiele razy, ale oboje mówili, że nie czuli przy tym radości, Chętnie robili to, co było słuszne, ale nie znajdowali przyjemności w zadawaniu śmierci.Uczono mnie, że istnienie wampirów jest złem, ale teraz miałam być świadkiem prawdziwego okrucieństwa. Miałam przed sobą prawdziwe bestie."












Podsumowując, jak wspomniałem wcześniej duuuuużo razy, Richelle to moja ulubiona autorka, więc nic dziwnego, że "Złota lilia" należy do książek, które szczególnie kocham. Polecam ją (jak i resztę - Akademię i Kroniki) wszystkim!






A Wy czytaliście już "Złotą lilię"? Co myślicie o niej i "Kronikach krwi"? Podzielcie się w komentarzach <3







Źródła zdjęć: 1, 2



Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych niniejszym zabraniam kopiowania oraz rozpowszechniania moich tekstów. Jeśli chcesz w jakiś sposób wykorzystać moją pracę, zapytaj. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.

piątek, 2 grudnia 2016

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Ale po co w ogóle ich szukać? - recenzja filmu



Witam! Jako że największy hype na "Fantastyczne zwierzęta..." powoli mija, i ja postanowiłem napisać kilka słów o tym filmie. Jak prequel do przygód Harry'ego Pottera wypada na tle głównej serii? Czy był w stanie jej dorównać? Według mnie nie było na to szans. 


No dobra, może i były, ale absolutnie nie zostały wykorzystane. A przynajmniej mnie nie kupiły. Trochę mi przykro z tego powodu, gdyż liczyłem naprawdę na więcej, ale jak widać - przeliczyłem się. To już nie to samo :/ Ale o tym dalej.








(jeden z moich ulubionych kadrów)


Na początku powiedzmy sobie, o czym tak naprawdę jest ten film. Lata 20. XX wieku. Do Nowego Yorku w celach handlowych przybywa Newt Scamander, czarodziej z Wielkiej Brytanii. Na miejscu jednak spotykają go "drobne" przeszkody, w skutek których walizki Newta i niemaga Jacoba Kowalskiego ulegają zamianie. W ten oto sposób amerykański mugol wchodzi w posiadanie małej armii fantastycznych, magicznych zwierząt. W międzyczasie Newt wchodzi w konszachty z aurorką, która zdaje się go niezbyt lubić. Czy razem uda im się odzyskać walizkę Scamandera i nie doprowadzić do katastrofy? 




Chciałbym powiedzieć, że film był super, atmosfera była magiczna, a bohaterowie idealnie dobrani, ale chyba nie mogę. To jeden z gorszych filmów, jakie widziałem w tym roku. Może gdybym nie oczekiwał aż tak dużo... No nic, ale co mi się w nim nie podobało? Przede wszystkim to, że nie było tej magicznej atmosfery, którą znamy z Harry'ego :/ 


Zdaje sobie sprawę z tego, że to przecież nie Harry, że nie musi być tu tyle magii, ale to, co dostajemy zamiast czarów, jest godne pożałowania. Przynajmniej mnie nie wynagrodzą tego jakieś pseudo-fantastyczne zwierzęta. Wyobrażając sobie, jak reżyserowie przedstawią to na wielkim ekranie, w życiu nie pomyślałbym, że będzie to jedna wielka porażka. Jedyne zwierzę, które mnie nie denerwowało albo zawiodło to demimoz <3



Co do samych bohaterów, podobała mi się gra aktorka i dobranie Eddiego Redmayne'a jako Newta oraz Alison Sudol jako Queenie. Reszta dostaje ode mnie duże NIE. Jeśli ten film ma jakieś plusy, są nimi właśnie te dwie postacie. W szczególności New, którego naprawdę bardzo polubiłem. na pewno podobało mi się w nim to, że nie był tak narwany jak Harry...








Jeśli chodzi o fabułę, była dla mnie lekko niejasna. Siedząc w kinie zastanawiałem się, po co tyle tych udziwnień... Wydaje mi się, że film wypadłby lepiej, jeśli twórcy pokusiliby się o mniej akcji, która miejscami pędziła tak szybko, że nie nadążałem, a niekiedy wlokła się jak żółw (nie umniejszając żółwiom :3). Co prawda efekty były całkiem znośne i miłe dla oka, jednak to nie jest dla mnie na tyle ważne, by zaliczyć film do dobrych. 

Podsumowując, mimo potencjału, według mnie film "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" jest raczej słaby, co najwyżej średni. Nie ma w nim tego, czego oczekiwałem najbardziej - magii, są za to mdłe zwierzęta, które nijak nie zapełniają tej pustki. Uwaga! Oglądacie na własną odpowiedzialność!













A Wy już widzieliście "Fantastyczne zwierzęta..."? Co o nich myślicie? Czekam na komentarze! :D










Źródło zdjęć - film "Fantastyczne zwierzęta  i jak je znaleźć".



Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych niniejszym zabraniam kopiowania oraz rozpowszechniania moich tekstów. Jeśli chcesz w jakiś sposób wykorzystać moją pracę, zapytaj. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.

Obserwatorzy